Opowi.pl

Stephen King napisał w swoim Pamiętniku, że pisanie dla siebie, to jak picie do lustra.* Święta prawda, a jednocześnie standardowe wytłumaczenie autorów, którzy nie potrafią poradzić sobie z krytyką — nie poprawiaj mnie, piszę dla siebie, mam prawo pisać jak chcę! – zachowanie tyle powszechne co niedojrzałe. Cóż jednak nikt nikomu nie może nakazać dojrzeć :)

Załóżmy jednak, że nie piszemy dla siebie, że zależy nam, by ktoś nasze teksty czytał. 11141294_873975559326981_7851549812380535982_oTak po prawdzie, to zależy na tym każdemu, każdemu też zależy na tym, by inni chwalili, to co napiszemy. Warto się do tego przyznać, nie ma co się silić na sztuczną skromność. Aby jednak mogli chwalić, muszą mieć gdzie. Swego czasu, gdy szukałem w necie miejsca na publikacje, przejrzałem szereg stron, które pozwalały zamieszczać swoje teksty. Zawsze byli tam od razu ludzie, którzy je czytali, komentowali i…

No właśnie najważniejsze co robili po tym i…

Nie będę teraz przytaczał wszystkich za i przeciw każdej stornie — acz naturalnie uczynię to w terminie późniejszym. Na razie zdradzę Wam tylko mojego faworyta:

opowi.pl

Niby mały portalik, niby do bólu prosty, niby jest tam zatrzęsienie prac nakręconych na piękną miłość gimnazjalistek, ale jednak to właśnie na opowi znalazłem dla siebie najlepsze miejsce. To tu znalazłem ludzi, z którymi chcę popełniać teksty, których zawsze chętnie skrytykuję i od których tę krytykę jestem gotów zawsze otrzymać. Jeśli rozważacie — gdzie zacząć — to zdecydowanie polecam właśnie to miejsce!

Szykując ten krótki wpis, zebrał mi się niechcący materiał na cały duży artykuł o tym, czemu i jak publikujemy w sieci. Wywaliłem to więc z niniejszego wpisu i obiecuję wrócić do tego w kolejnych postach.

* Możliwe też, że Stephen wcale tego nie napisał. To by dla odmiany znaczył, że sam to wymyśliłem, a wtedy będę z siebie dumny i klękajcie narody!

4 myśli na temat “Opowi.pl

  1. Zupełnie przypadkiem odkryłem i zdemaskowałem Twój blog :) Wpisałem „Opowi.pl” do „Google” i z nudów, a także ciekawości (przyznaję się) „leciałem” po kolejnych stronach z wynikami wyszukiwania – tak oto jestem tutaj :)

    Neuro

Dodaj odpowiedź do Paweł Miastkowski Anuluj pisanie odpowiedzi