
Jesteśmy Ogrodnikami Królowej Angielskiej — strażnikami porządku, perfekcji i subtelnego chaosu natury, który ujarzmiamy z elegancją godną dworu. Nie pracujemy w zwykłych ogrodach. Nasze rabaty muszą być tak równe, jak królewska etykieta, a róże — równie bezlitosne jak królewskie spojrzenie, kiedy coś nie spełnia standardów.
Znamy mowę liści i sekrety korzeni. Wiemy, która roślina lubi cień, a która oczekuje, by całe słońce świata skupiło się na niej — niczym na monarszym portrecie. Każde cięcie, każde podlewanie, każde przesadzenie przeprowadzamy z chirurgiczną precyzją, bo w ogrodach Królowej miejsce ma tylko to, co kwitnie piękniej niż w legendach.
Plotki mówią, że potrafimy rozmawiać z różami, a one nam odpowiadają. Nie zaprzeczamy. W pałacowych ogrodach wiele rzeczy wydaje się niemożliwych, dopóki nie zobaczysz nas przy pracy.
Pracujemy w kapeluszach, rękawicach i z kieszeniami pełnymi sekatorów — gotowi w każdej chwili uratować zbyt ambitną hortensję lub uspokoić lawendę, która postanowiła eksplodować aromatem.
Ale pamiętaj: choć nasze dłonie są zielone, serca mamy z żelaza. Bo jeśli w królestwie roślin pojawi się chwast, który ośmiela się rosnąć w miejscu nienależytym…
…my już tam idziemy.
Jesteśmy Ogrodnikami Królowej Angielskiej.
Dbamy o zieleń, od której zależy równowaga całego dworu.