Prócz spotkań przy kawie, potrzebowaliśmy platformy do dzielenia się naszymi pracami, do ich komentowania i marudzenia nad tym, jak je poprawić. Chciałem mieć też miejsce, gdzie będę mógł podzielić się z innymi tym, co sam potrafię i by ten przekaz miał szansę trafić szerzej niż do tych kilku kumpli.
Zależało mi na rozwiązaniu, które pozwoli zablokować część treści, które nie są odpowiednie dla osób poniżej pewnego wieku. Trafniej powiedzieć poniżej granicy dojrzałości, ale to jest megasubiektywne – polskie prawo takie nie jest. Bonusem była też możliwość indywidualnego hasłowania poszczególnych wpisów. Dobrze było mieć podgląd pod wcześniejsze wersje prac i wreszcie opcje na automatyczne powiadomienia o nowych treściach.
Okazało się, że od czasów, gdy tworzyłem strony, internet zmienił się o dwa pokolenia. Musiałem więc uczyć się wszystkiego od początku. Trwało to trochę, bo nadal nie jest to moja praca, a hobby, na które znajduję czas wieczorami i w weekendy, o ile moja żona nie postanowi inaczej – polecam jednak każdemu opcję posiadania żony. Zajmuje czas jak cholera, ale tylko w momentach, gdy robimy coś ważnego – gdy się nudzimy zostawia nas w spokoju – więc nie da się użyć argumentu, że co chwila czegoś od nas chce. Ma swoje humory – i poważnie, nawet nie starajcie się ich zrozumieć – są nieprzewidywalne, nielogiczne i niezrozumiałe, tylko że przecież za to je kochamy. Bez owej żony jednak… …kurde, cała reszta traci totalnie na znaczeniu, więc co za różnica, że ma się na nią czas :)
Szanowne Panie, polecam wam w powyższym tekście po prostu zamienić słowo żona na mąż i nadal będzie prawdziwe. Ewentualnie bierzcie żonę! Ja mam i szczerze polecam.
Nie o tym jednak miałem pisać, ale o WordPressie, wróćmy więc do tematu wpisu. Ten system pozwolił mi na wszystko, co wypisałem powyżej, a dodatkowo da się go skonfigurować tak, by wyglądał nowocześnie. No dobra, da się, nie znaczy, że ja to już potrafię. Nauczę się jednak i jeśli blog przeżyje, to z czasem też poprawię go graficznie. Nawet jeśli mięsem tej strony są słowa, a nie obrazy, to opakowanie graficzne, ma znaczenie dla odbioru całości.